#pierwszy [...oby nie ostatni]
zrobiło się trochę niepoważnie. moje niezdecydowanie w kwestii pisania tego bloga dosięga granic wszelkich możliwości. niby gdzieś tam czuję przez skórę, że cała motywacja za moment się wypali. a jednak coś każe mi zarywać noce i zastanawiać się, który odcień szarości będzie wyglądał korzystniej z zaprojektowanym naprędce nagłówkiem...
mam głowę pełną pomysłów. mam również <jeszcze> trochę chęci. czasu trochę mniej - więc wyszarpuję te chwile ciszy i spokoju w środku nocy. chociaż lata już nie te i ciężko później funkcjonować w ciągu dnia. ale wiecie co? będę to robić. nawet jeśli miałabym pisać sama dla siebie. nawet jeśli następnego dnia w pracy będę jak mały nieprzytomny zombie. i nie będę w stanie gasić korporacyjnych pożarów. i nie naprawię żadnego komputera... trudno. czasami rzeczy WAŻNE wymagają poświęceń.
mam potrzebę uzewnętrzniania swojej osobowości i emocji. mam potrzebę pisania o tym i o wielu innych, niekoniecznie ciekawych <niepoważnych> sprawach. nie mam potrzeby ani ambicji by zostać blogerem roku. czuję za to potrzebę pisania, po to głównie, by poukładać swoje myśli, zrozumieć siebie i to wszystko co siedzi w mojej głowie... pamiętnik nie wystarczył. w XXI wieku, w czasach pandemii - wszystko już tylko online. wsiadajcie więc razem ze mną do tej karuzeli emocji i niepoważnych historii. czy to będzie jazda bez trzymanki? tego Wam obiecać nie mogę. bardzo prawdopodobne, że będzie - nudno. a może po prostu... niepoważnie.
A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz